Czy gimnazjum rzeczywiście było potrzebne?

 Reforma oświaty wprowadzona od 1 września 1999 roku zakładała skrócenie czasu edukacji w szkołach podstawowych z 8 do 6 lat. Po ich ukończeniu dzieci miały kontynuować naukę w 3 letnich gimnazjach. Samo założenie programowe reformy było słuszne – zakładano utworzenie wyspecjalizowanych klas gimnazjalnych, które oprócz realizowania wymagań podstawowych realizować miały rozszerzone treści nauczania z wybranych przedmiotów, oferując młodzieży poszerzenie ukierunkowanej wiedzy. Jak jednak wyglądała realizacja?

Utworzenie szkół gimnazjalnych najbardziej dotknęło gminy miejsko-wiejskie i wiejskie. Wówczas w danej gminie funkcjonowała zazwyczaj jedna szkoła gimnazjalna oraz szereg szkół podstawowych umiejscowionych w mieście i wsiach. Po zakończeniu edukacji jedno gimnazjum musiało przyjąć wszystkich absolwentów podstawówek z całej gminy. Doprowadzało to niejednokrotnie do sytuacji tworzenia klas 30-40 osobowych. Natłoczenie dzieci w jednej szkole uniemożliwiało nauczycielom sprawowanie wystarczającej nad nimi kontroli i opieki oraz znacznie utrudniało prowadzenie lekcji.
Szkołę podstawową i gimnazjalną miały kończyć egzaminy, które decydować miały o kolejnościach przyjęć w szkołach na kolejnym etapie edukacji. W gminach miejskich, gdzie istniało kilka szkół gimnazjalnych umożliwiało to rzeczywiście selekcję uczniów i wyklarowanie się szkół gimnazjalnych o „dobrej renomie”, które gwarantowały wysoki poziom edukacji.
Wielu psychologów, rodziców i nauczycieli podnosiło problem egzaminu a właściwie „sprawdzianu” kończącego klasę szóstą. Uważano, że jest to niepotrzebne stresowanie dzieci.
W wielu szkołach gimnazjalnych nie tworzono klas z rozszerzonym programem nauczania, a jeśli już je tworzono ich program nie był właściwie realizowany. Wynikało to niejednokrotnie z wcześniej wspomnianego w tym artykule problemu natłoczenia dużej ilości dzieci w jednej szkole gminnej.

Wprowadzenie gimnazjów miało podnosić poziom nauczania, wprowadzać na etapie podstawowym edukacji wyprofilowane klasy, oddzielać młodzież od dzieci. W rzeczywistości doprowadzono do „przeludnienia” dużej ilości szkół gimnazjalnych i paradoksalnie do założenia: obniżenia poziomu kształcenia.